Tatusiowie na BUT 20 - górski treking
Emocje już opadły i nogi już nie bolą, więc przyszedł czas na podsumowanie naszego udziału w Beskidy Ultra Trail BUT20 Trek.
Poranny start rozpoczął się na pełnym luzie. Numery startowe zostały przyczepione a buty zawiązanie, więc z uśmiechem na twarzach ruszyliśmy w trasę. Na pierwszym schronisku mała niespodzianka: tatusiowe pakiety startowe, a w nich notesy na pieczątki oraz chusty drużynowe, które stały sie obiektem pożądania również innych młodych uczestników But-a. Przed nami wspinaczka do kolejnego schroniska. Pomimo oznak pierwszego zmęczenia, dzieciaki na pełnym gazie dotarły do kolejnego punku postoju. Przy podejściu na Klimczok zaczęły się jednak schody. Ta górka okazala się prawdziwym wyzwaniem tym bardziej że wyczerpanie było już coraz większe. Do naszej wesołej grupy dołączył pan "ból nóg" i jego koledzy "odciski" ale również przesympatyczni nowo poznani piechurzy (Sylwia pozdrawiamy Ciebie i córeczkę). Zmęczenie rosło z minuty na minutę, tempo marszu spadało a tym czasem słońce zbliżało się do horyzontu. Plan zejścia z gór przed zmrokim musiał ulec zmianie. Drużyna Tatusiowie jest jednak przygotowana na wszelkie sytuacje. Noc przestała być strasza a ciemność przegrała w rywalizacji z naszymi latarkami i śpiewem. Ostatnie kilometry to niewątpliwie prawdziwa walka z bólem i brakiem sił, zwłaszcza dla naszych najmłodszych piechurów. Pamiętajmy, że nasza wędrówka trwała ok. 10 godzin, a dzieciaki na swoich małych nóżkach przeszły ok. 23km. Dla najmlodszych 5 latków był to najdłuższy spacer w życiu i ich "nóżki nie były przyzwyczajone". Metę przed wyznaczonym limitem czasowym przekroczylismy jednak wszyscy.😃
Mamy nadzieję że zdobyte medale wiszą już na zasłużonych, honorowych miejscach. Wszyscy uczestnicy naszej wędrówki zasługują na mega brawa. Szczególne gratulacje dla naszych dzieciakow. Maluchy wielki szacun od Tatusiowie.
Poranny start rozpoczął się na pełnym luzie. Numery startowe zostały przyczepione a buty zawiązanie, więc z uśmiechem na twarzach ruszyliśmy w trasę. Na pierwszym schronisku mała niespodzianka: tatusiowe pakiety startowe, a w nich notesy na pieczątki oraz chusty drużynowe, które stały sie obiektem pożądania również innych młodych uczestników But-a. Przed nami wspinaczka do kolejnego schroniska. Pomimo oznak pierwszego zmęczenia, dzieciaki na pełnym gazie dotarły do kolejnego punku postoju. Przy podejściu na Klimczok zaczęły się jednak schody. Ta górka okazala się prawdziwym wyzwaniem tym bardziej że wyczerpanie było już coraz większe. Do naszej wesołej grupy dołączył pan "ból nóg" i jego koledzy "odciski" ale również przesympatyczni nowo poznani piechurzy (Sylwia pozdrawiamy Ciebie i córeczkę). Zmęczenie rosło z minuty na minutę, tempo marszu spadało a tym czasem słońce zbliżało się do horyzontu. Plan zejścia z gór przed zmrokim musiał ulec zmianie. Drużyna Tatusiowie jest jednak przygotowana na wszelkie sytuacje. Noc przestała być strasza a ciemność przegrała w rywalizacji z naszymi latarkami i śpiewem. Ostatnie kilometry to niewątpliwie prawdziwa walka z bólem i brakiem sił, zwłaszcza dla naszych najmłodszych piechurów. Pamiętajmy, że nasza wędrówka trwała ok. 10 godzin, a dzieciaki na swoich małych nóżkach przeszły ok. 23km. Dla najmlodszych 5 latków był to najdłuższy spacer w życiu i ich "nóżki nie były przyzwyczajone". Metę przed wyznaczonym limitem czasowym przekroczylismy jednak wszyscy.😃
Mamy nadzieję że zdobyte medale wiszą już na zasłużonych, honorowych miejscach. Wszyscy uczestnicy naszej wędrówki zasługują na mega brawa. Szczególne gratulacje dla naszych dzieciakow. Maluchy wielki szacun od Tatusiowie.